dalej puszki w salonie
11.09.2018
kolejne otwory pod puszki w salonie
11.09.2018
kolejne otwory pod puszki w salonie
08.09.2018
trochę wiercenia i kucia... i wynoszenia gruzu...
06.09.2018
Nie pamiętam czemu tak mało zrobiłem... tylko jeden kabelek i 2 puszki? serio?;) chyba, że czegoś nie obfociłem...
31.07.2019
Minął prawie rok od poprzedniego wpisu, i chociaż spektakularnych postępów nie ma, to jednak kilkadziesiąt dni mojej bytności na budowie jakieś zmiany przyniosło. W pojedynkę po pracy to masakra nie robota... Więcej latania drabina-góra-dół w poszukiwaniu młotka, wiertła, albo tego j*****go kluczyka to szlifierki kątowej... Ale rozpoczynam 1,5 miesiąca bezpłatnego urlopu wychowawczego i mam zamiar ukończyć instalację wodną, styropian pod wylewki i podłogówkę... jakbym jeszcze znalazł ekipę do wylewek przed zimą... póki co mam nadzieję, na szczęśliwe zakończenie przygody z PGE i zainstalowanie licznika; po tym jak nam ponownie ktoś zerwał i złamał słup od prądu budowlanego okazało się, że umowa przyłączeniowa na prąd docelowy jest ważna tylko 3 lata. A ja głupi myślałem, że nie występują o odsetki za zwłokę w przyłączu docelowym bo mam umowę na budowlany, a jak wiadomo dwóch przyłączy na jednej działce mieć nie można, a oni tylko czekali na upływ terminu umowy z paragrafu chyba 5-tego, żeby ściągnąć z klienta kolejną opłatę przyłaczeniową, zamiast marnych odsetek za niedotrzymanie terminu przyłączenia:/ a na agregacie pracuje się średnio... hałas... no i znów latanie góra-dół... W międzyczasie zmarł kierownik budowy, czyli mój tata, więc zostałem z tym metrażem do ogarnięcia kompletnie sam:( Ale na szczęście jest internet i trochę blogów do obczajenia...
Będę leciał retrospektywnie kolejne dni, w miarę (nie)możliwości czasowych;)
05.09.2018
Położyłem pierwszy kabelek... w garażu... od tej pory przez jakiś prawie rok córka na pytania: "gdzie jedzie tata?" będzie odpowiadała łamaną polszczyzną: "na działkę", co robić? "kabelki" :)
17.08.2018
Dłuższa przerwa w pracach na budowie. Powód...wyjazd wakacyjny do Chorwacji. Niestety przedwcześnie przerwany, zaledwie po 6 dniach. Kasia się rozchorowała, EKUZ okazał się nieważny, bo matkom na macierzyńskim dają kartę ważną na 2 miesiące chyba! Nie mieliśmy już siły szukać lekarzy po turystycznych miejscowościach , bałem się, że dziecko się rozłoży lub kierowca. I wróciliśmy, znów 1200km i 18h jazdy:/ Oczywiście mnie dopadło po jakimś tygodniu i nie chciało odpuścić mimo antybiotyku:/ W pracy ciężko, budowa odpada i tak kaszlemy i zdychamy przez miesiąc... w końcu Kasia wykłada kasę i na własną rękę idzie wykonać testy serologiczne w kierunku kokluszu...
Kolejny antybiotyk i po miesiącu przerwy będzie można wrócić na budowę zająć się elektryką...
Pocieszenie, że młodą ciągnie do budowlanki chyba, może coś pomoże przy wykańczaniu;)
Tymczasem, przed atakiem kokluszu wkleiłem jeszcze styrodur w próg drzwi wejściowych:
Komentarze